Zaproszenie nie było zachęcające. A biorąc pod uwagę pośpiech, w jakim żyjemy, wręcz odrzucające. Wykład przy okrągłym stole o zmarłym w 2004 roku laureacie literackiej Nagrody Nobla Czesławie Miłoszu, który - gdyby żył - miałby dziś sto lat? Kogo to interesuje? Zwłaszcza, że stół okazał się normalny, z kantami, a nie zbliżający ludzi. Mimo to zbliżył. W sali Instituto Cultural Peruano Norteamericano w Limie zebrała się spora grupka Polaków i Peruwiańczyków, którzy w codziennej gonitwie postanowili się zatrzymać. Po prostu zwolnić i posłuchać tego, co można powiedzieć o Miłoszu. Powiedziano w języku hiszpańskim. Z szacunku do gości, z których nie wszyscy znali język polski. Najpierw wystąpił Robert Krzyżanowski, przedstawiciel Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Limie, która współorganizowała to wydarzenie, a potem oni: Isabel Sabogal Dunin Borkowski i Andrzej Stefaniak. Polacy, których kiedyś życiowe ścieżki skierowały do Peru. Ich referaty o poezji Miłosza zrobiły coś odwrotnego. Poruszyły serca i pobudziły wyobraźnię. Na tyle, by w sentymentalną podróż w stronę Polski ruszyli nie tylko referujący, ale także słuchający. To był majsterszyk. Nie udałby się, gdyby nie kilka wierszy Miłosza recytowanych po polsku i hiszpańsku przez Ximenę i Alejandrę Malaga Sabogal. Wszystko razem zamieniło wieczór w peruwiańskim instytucie w międzynarodowe spotkanie, z którego nie chciało się wychodzić. Było ono częścią projektu wznawiania książek noblisty i dyskusji nad jego twórczością. Projektu o światowym zasięgu, bo realizowany jest nie tylko w Polsce i Europie, ale także w Stanach Zjednoczonych i Ameryce Łacińskiej. Spotkanie w Limie było dodatkowo wyjątkowe ze względu na prowadzących. Oboje, podobnie jak Czesław Miłosz, nie urodzili się w Polsce. - Wróciłam do Peru z Polski w wieku czternastu lat - mówi tłumaczka języka hiszpańskiego i polskiego Isabel Sabogal Dunin Borkowski. - Nie było wówczas internetu i innych możliwości kontaktu z krajem. Sięgnęłam więc po literaturę. To było moje okno na Polskę. Drugi z prowadzących, Andrzej Stefaniak, urodził się w Szwajcarii, ale nad Wisłą spędził najważniejsze momenty swojego życia. - Czesław Miłosz wszędzie przypomina mi Polskę - mówi ten poliglota, wykładowca języka francuskiego i niemieckiego na limeńskich uczelniach.- Kreślone przez niego nostalgiczne obrazy i krajobrazy są mi bardzo bliskie. Nawet w kraju tak innym i odległym, jakim jest Peru. Piotr Maciej Małachowski Autor mieszka w Limie. Jest redaktorem naczelnym portalu Kochamy Peru, organizatorem wypraw turystycznych i realizatorem projektów społecznych w kraju Inków. Pisze bloga pod tytułem Operuję w Peru. Wiesz o ciekawym wydarzeniu z udziałem Polaków w Peru i Peruwiańczyków w Polsce? Napisz do nas: redakcja@kochamyperu.pl Źródło: http://kochamyperu.pl/ |
jueves, 24 de noviembre de 2011
Co robi Czesław Miłosz w Limie? Łączy ludzi
Suscribirse a:
Enviar comentarios (Atom)
No hay comentarios:
Publicar un comentario